Na szczycie góry nie było nikogo, oprócz Boga.
Rozmowa z Bogiem na szczycie góry...
Droga na górę zaczęła się na parkingu przy drodze, gdzie zostawiłem samochód. Jest maj, ale nie zapomniałem, gdzie jestem. Norwegia, nie na darmo nazywana jest zimowym krajem.
Pierwsza część trasy prowadzi dosłownie obok budynków farmy, położonej u podnóża góry. Z mapy wynika też, że zaraz za farmą znajduje się najbardziej stromy odcinek.
Po pierwszym kilometrze jestem już ogromnie zmęczony, a stromizna pewnie nie lada by mnie wystraszyła gdybym szedł na otwartym terenie, ale na szczęscie dla mnie i mojego lęku wysokości poruszam się w terenie zalesionym.
To jest ten moment, kiedy nie widzi się szczytu i naprawdę łatwo się poddać. Ja jednak wiem, jak smakuje widok z góry, tym bardziej, że jest zimno, ale pogoda słoneczna i bezwietrzna, czyli piękna.
To zmęczenie ma w sobie ogromną zaletę i znają ją wszyscy, którzy umiłowali sobie górskie wędrówki. Oczyszcza umysł :)
Po przejściu przez bardziej zalesiony teren wychodzę na otwarte całe zaśnieżone zbocze i kieruję się w stronę jeszcze zamarznietego i całkiem pokrytego śniegiem jeziora. Do szczytu jeszcze kilkaset metrów, ale teraz idzie się jakby lżej, chyba dlatego, że już go widać.
No i jestem. To uczucie spełnienia jest nieporównywalne. Nie wiem, co jest fajniejsze: to, że już nie muszę pchać się pod górę, czy te cudowne widoki ośnieżonych gór, które rozpościerają się przede mną jak malowniczy obraz. Każdy szczyt, który widzę, przypomina mi o trudzie, który włożyłem w tę wędrówkę. W takich chwilach czuję, jak natura wciąga mnie w swoje objęcia, a każdy oddech staje się modlitwą wdzięczności. Siedzę na plecaku, patrzę przed siebie i popijam kawę prosto z termosa, który ostatnio dostałem w prezencie.
I nagle ktoś do mnie mówi. Nie obracam się nawet, bo wiem, że jestem sam, ale ten głos nie jest z zewnątrz.
„Piękne, co?”
Myślę sobie, tak, pięknie.
„Wiesz, dlaczego mnie słyszysz?”
Nie wiem. Nie wiem nawet, kogo słyszę?
„Idąc tutaj, potrafiłeś wyciszyć umysł, byłeś uważny, myśląc o chwili obecnej i szczerze poczułeś ogromną wdzięczność za to, że jesteś.”
Zgadza się. Czytasz w moich myślach? Kim jesteś?
„Kim jesteś, to niewłaściwie zadane pytanie. Czy pamiętasz rzekę, wzdłuż której szedłeś?”
Tak.
„Nie można mnie nazwać ani zdefiniować. Spójrz na te szczyty w oddali, omal dotykające chmur, spójrz na kolor nieba, poczuj dobrze powietrze, którym oddychasz, i daj się ogrzać promieniom słońca. Jestem tym wszystkim i wszystkim innym, co możesz sobie wyobrazić, a także tym, czego jeszcze nie możesz.”
Mieszkasz na tej górze?
„Nigdzie nie mieszkam, jestem wszystkim, jestem tą górą.”
Ludzie myślą, że mieszkasz w kościołach, cerkwiach, meczetach… Tam szukają Cię codziennie.
„Będąc wszystkim i każdym, jestem tymi miejscami i w tych miejscach, tak samo jak w każdym innym.”
Jak to, jesteś każdym? Czy to znaczy, że jesteś także mną?
„Oczywiście, jestem Tobą, a Ty jesteś mną. Jak inaczej moglibyśmy się słyszeć i rozmawiać ze sobą?”
Ludzie myślą, że jak przez całe ziemskie życie będą się do Ciebie modlić, to po śmierci się spotkacie. Myślą, że wymagasz od nich modlitwy i obecności w świątyniach, bo jeśli nie będą, to wyślesz ich do piekła.
„Cały możliwy do ogarnięcia dla człowieka wszechświat jest jednym. Stworzyłem religie tak samo jak kluby piłkarskie, kolory skóry, czy ogromną dla umysłu człowieka ziemię, na której to stworzyłem życie. Stworzyłem wszystko i jestem wszystkim.”
Po co w takim razie stworzyłeś te rzeczy? Żeby ludzie się o nie kłócili i zabijali?
„Ludzka świadomość bycia to ja, ale dałem ludziom swoją boską moc.”
Nasuwa mi się coraz więcej pytań. Czyli świadomość tego, że jesteśmy, czyni nas bogami takimi, jak Ty? Jaką moc nam dałeś? Ludzie uwielbiają mówić, pisać o boskich mocach, tworzą o nich filmy.
„Tak, każdy człowiek jest Bogiem, a ja jestem każdym z was, a wszyscy i wszystko we wszechświecie jest połączone ze sobą. Wyobraźnia. To jest moc, dzięki której powstaje wszystko, co nie jest bezpośrednio stworzone przeze mnie. Zegarek, który masz na ręce, ubranie, które masz na sobie, powstały dzięki ludzkiej wyobraźni. Dzięki wyobraźni wszystko ciągle się rozwija.”
Czyli nie jesteśmy tu po to, żeby się do Ciebie modlić?
„Pomyśl. Skoro jestem wszędzie i jestem wszystkim, skoro jestem każdym z was i skoro dałem każdemu tak potężny dar, to w jaki sposób można mnie najbardziej uszanować?”
Szanować siebie nawzajem?
„Tak. Szanować ziemię, którą stworzyłem, przyrodę, która na niej egzystuje, szanować siebie nawzajem. Używać wyobraźni w sposób właściwy. Wyobraźnia jest boską mocą, za pomocą której człowiek może stworzyć wszystko.”
Czy to znaczy, że na świecie tworzy się to, o czym myślimy?
„A czy codziennie nie widzisz na to dowodów?”
To dlaczego jest tyle zła? Jeśli wszystkie myśli pochodzą od Ciebie, to co możesz powiedzieć o tym, że ktoś chce zabić innego człowieka?
„Nikt nie chce zabić drugiego człowieka, a chce się od niego uwolnić. Ma przysłoniętą drogę, jak zrobić to za pomocą swoich myśli i ucieka się do czynu.”
Pytań jest setki i tak samo wiele odpowiedzi.
Lubie filozofie Neville Goddard i moge powiedziec, ze od niego ucze sie rozumieć duchowość, ale mam wiele swoich przemyśleń.
Napisałem ten artykuł w odpowiedzi na zarzuty wielu ludzi, że nie wierzę w Boga, bo nie chodze do kościoła i nie uznaje religii. Ja uważam, że nie mają one nic wspólnego z duchowością.
Według mnie rzeczy na świecie można podzielić na dwie grupy:
To rzeczy stworzone przez człowieka, albo te przy których stworzeniu człowiek maczał swoje palce. Są to między innymi religia, kościół, różnego rodzaju asortyment kościelny, zawód księdza, ale też burdel i zawód prostytutki, politykę też stworzyl czlowiek.
Natomiast znamy rzeczy, których człowiek na pewno nie stworzył i nie maczał przy ich stworzeniu palców i dlatego są doskonałe i dla nas niepojęte, jak cały wszechświat, kosmos, ziemia, przyroda na ziemi, góry, rzeki, oceany, rośliny, zwierzęta.
Ta druga grupa zdecydowanie jest bliżej Boga niż pierwsza i tam zdecydowanie widać działanie siły wyższej, niepojętej, magicznej, doskonałej i można tak wymieniać. Jak można w ogóle porównywać ziemię i przyrodę na niej stworzoną miliardy lat temu do religi, która powstała kilka tysięcy lat temu.
Ja nie wierzę w żadne bożki stworzone przez człowieka, ale wierzę i czuję to całym sobą, a pokazały mi to wyprawy w góry, że obecność Boga jest bardzo widoczna w przyrodzie, w samotności, w rozmowie z samym sobą, czyli wierzę też, że jestem Bogiem i tym mocnym akcentem zakończę ten artykuł i zachęcam do zadania sobie pytania:
„W co ja wierzę i kim jestem?’’







