Oliwia Sierżęga – artystka, coach i lektor języka angielskiego. Pasjonatka pracy z ludźmi. W wolnych chwilach oddaje się wszystkiemu co piękne i rozwijające duchowo – czyta książki, rysuje, maluje, słucha muzyki i podróżuje. Lubi aktywne, pełne wyzwań życie.
Z Oliwią poznałyśmy się na studiach Coaching i NLP, gdzie od razu ujęła mnie swoją ponadprzeciętną wrażliwością. Pomimo swojego młodego wieku zaskakuje swoim doświadczeniem życiowym i celną interpretacją rzeczywistości. Jest świetnym coachem i bardzo utalentowaną artystką. Byłam świadkiem przebudzenia jej kreatywności i dlatego niezmiernie się cieszę, że zgodziła się na ten wywiad. Poznajcie Oliwię na początku jej pasjonującej, artystycznej drogi i razem ze mną trzymajcie kciuki!
Oliwia, co jest Twoją pasją?
Jedną z moich największych pasji jest tworzenie i możliwość dzielenia się swoją twórczością z innymi. Otaczanie się pięknem oraz wyrażanie siebie i swoich emocji poprzez malowanie obrazów, czy rysowanie to jest coś cudownego. Jestem bardzo szczęśliwa że mogę to robić.
Czy to jest pasja, która jest z Tobą od dziecka czy odkryłaś ją jak już byłaś dorosła?
Myślę, że ta pasja była ze mną od zawsze, ale przez wiele lat mojego życia była uśpiona i nie dawałam jej szansy na to, by wyszła na światło dzienne. W szkole podstawowej byłam w klasie o profilu taneczno-plastycznym i pamiętam, że uwielbiałam rysować, malować i tworzyć rozmaite rzeczy. Nieraz moje prace brały też udział w różnych konkursach i naprawdę sprawiało mi to ogromną frajdę. Co ciekawe, po ukończeniu szkoły, z dnia na dzień porzuciłam ten temat i przestałam tworzyć. Żyłam też z dziwnym dziś już dla mnie przekonaniem, że ja tego po prostu nie potrafię, brak mi kreatywności i nie powinnam tworzyć, bo są tacy, którzy robią to o wiele lepiej. Bardzo porównywałam swoje umiejętności do prac innych osób i to blokowało mnie jeszcze bardziej. Dopiero rok temu dałam sobie szansę na to, by spotkać się ze sztuką jeszcze raz, z pełną otwartością i akceptacją dla tego, co może się wydarzyć i to spotkanie trwa do dziś. Ku mojej ogromnej radości.
Co się wtedy wydarzyło, rok temu, że postanowiłaś wrócić do tworzenia?
Ponad rok temu, pewnego dnia po prostu uświadomiłam sobie, że chyba zmagam się z największą depresją jakiej było mi dane doświadczyć do tej pory. Z natury jestem osobą wysoko wrażliwą, więc wiele rzeczy głęboko mnie wzrusza, zarówno pozytywnych jak i negatywnych, ale w tamtym momencie, po raz pierwszy w życiu poczułam, że wszystko się skończyło i że będę musiała budować swoje życie od nowa. Po kilku miesiącach, które dałam sobie na złapanie oddechu, zaczął się dla mnie czas wielu zmian. Jedną z nich było zapisanie się na kurs Neurografiki – metody twórczej opartej na terapii poprzez sztukę. Pewnego dnia po prostu zobaczyłam reklamę na Facebooku i w mojej głowie pojawił się sygnał – tak, to jest właśnie to. Zapisałam się i wpadłam. Z dnia na dzień czułam, że wypełniam w sobie jakąś lukę, że robię coś, czego bardzo mi brakowało. I że pierwszy raz od dawna nie oceniam się, ani nie porównuję do innych. Otworzyłam się i machina ruszyła. Niedługo później, w Internecie znalazłam styl o nazwie Line Art, który zarezonował ze mną błyskawicznie, szczególnie, że tak jak Neurografika, wymagał cienkopisów, które bardzo lubię. Kreśliłam przeróżne kształty długie dnie i pewnego razu, stosunkowo niedawno, wpadłam w Internecie na technikę pouringu, czyli tzw. „wylewanych” obrazów. Bardzo chciałam tego spróbować. Miałam już kilka farb w domu, więc dokupiłam tylko kilka brakujących produktów. Gdy wylałam swój pierwszy obraz, poczułam niesamowite szczęście, wdzięczność i co ciekawe, nie chciałam przestać. Poczułam powołanie.








Gdzie prowadzi Cię Twoje powołanie? Na jakim etapie obecnie się znajdujesz?
Na chwilę obecną buduję powoli swój profil artystyczny na Instagramie pod nazwą oliwia_gloria_art , gdzie pierwszy raz bez wstydu i z radością dzielę się z ludźmi tym, co robię. Jeśli chodzi o wylewane obrazy, to są pewne elementy procesu, które da się zaplanować i przewidzieć, ale efekt końcowy w głównej mierze pozostaje niespodzianką i to jest właśnie największa frajda. Ze swojej strony oferuję obrazy gotowe, jak również te tworzone z dedykacją – wszystkim, którzy kochają piękno i chcą sprawić prezent sobie, bądź bliskim. Kilka z moich obrazów znalazło już nowe domy, a część z nich, na prośbę została stworzona ze specjalną intencją. To niezwykłe, ale w momencie gdy do tworzenia wkracza Twoja dusza i energia, to na płótnie zaczyna dziać się magia. I ona tam pozostaje.









W jakim kierunku zmierzasz jako oliwia_gloria_art? Jak chcesz dalej rozwijać swoją twórczość?
Niedawno ukończyłam studia podyplomowe z zakresu Coachingu oraz NLP, co również od zawsze było moim marzeniem i docelowo chciałabym połączyć rozwój osobisty ze sztuką. Dla mnie wszystko to, co do tej pory było dane mi odkryć w sztuce i nie tylko okazało się być wspaniałym rodzajem terapii i odnowy dla ducha. Bardzo chciałabym podzielić się tym doświadczeniem z innymi i w przyszłości zamierzam organizować warsztaty oraz sesje grupowe i indywidualne z rysowania/malowania intuicyjnego i nie tylko. W planach mam także zapisanie się na kurs Vedic Art oraz ustawień systemowych. Wykorzystując swoje doświadczenie chciałabym pokazać innym ludziom, którzy wątpią tak samo jak ja wątpiłam kiedyś, że można zmieniać swoje życie na wielu płaszczyznach. Zmiana ta odbywa się w momencie, gdy zmierzymy się z własnymi przekonaniami i ograniczeniami, które nas blokują. To, czego w tym procesie potrzebujemy, to danie sobie szansy na tę zmianę, z życzliwością i otwartością na to, co ona może przynieść.
Czy swoją kreatywność wykorzystujesz w sesjach cochingowych? Na co mogą liczyć osoby podejmujące współpracę z Tobą?
Osoby decydujące się na pracę ze mną, mają szansę na uwolnienie swojej kreatywności oraz pracę nad swoimi ograniczeniami i dotyczy to zarówno sesji twórczych jak i tych coachingowych. W przypadku malowania, mamy przede wszystkim szansę na nowe, bardzo inspirujące doświadczenie, które pokazuje nam, że możemy tworzyć piękne rzeczy, a jedyne czego potrzebujemy, to czas oraz chęci. Takie doświadczenie z kolei sprawia, że zaczynamy chętniej otwierać się na nowe w innych sferach naszego życia, przełamując stereotypy, które często mówią nam, że nie potrafimy, bądź nie możemy czegoś zrobić.
Czy korzystasz z jakichś form reklamy? Jeżeli tak to jakich?
Jeszcze nie zdecydowałam, które medium wybiorę docelowo aby reklamować to czym się zajmuję, ale to, na czym zależałoby mi najbardziej, to polecenia innych osób, które doświadczyły pracy ze mną i są z niej zadowolone. Dla mnie radość i satysfakcja innych jest najlepszą formą reklamy.
Jak Twoi bliscy odbierają to czym się zajmujesz i czy możesz liczyć na ich wsparcie?
Moi bliscy od samego początku bardzo wspierają mnie w tym co robię i dają mi sygnały, że też chcieliby tego spróbować. Szczególnie 'zaraźliwy’ okazał się być pouring, czyli „wylewane obrazy” – mój chłopak Kamil niemalże od razu stwierdził, że też musi tego spróbować, mimo iż sam upiera się (do dziś!), że jest pozbawiony jakichkolwiek zdolności artystycznych. Teraz tworzy razem ze mną i te rzeczy są piękne, bo są prosto z serca. To idealny przykład dowodzący tego, że nie trzeba być wybitnym malarzem, by tworzyć obrazy, które zachwycają innych. I to w pouringu jest najlepsze. Wiele osób błędnie uważa, że pouring to nie sztuka, bo „każdy może to robić”, „wystarczy tylko wymieszać farby i wylać” itp. Moim zdaniem, wszystko to co piękne, ma prawo być nazywane sztuką – szczególnie wtedy gdy angażujesz w to swój czas i serce. Stopień trudności nie odgrywa dla mnie tutaj żadnej roli. Świat jest różnorodny i są artyści, którzy tworzą ultra realistyczne portrety, oraz tacy, którzy malują genialne abstrakcje. I jedni i drudzy tak samo zasługują na szacunek i uznanie. Odpowiadając na drugą część pytania – wsparcie jest moim zdaniem bardzo ważne. To ono daje nam ten pozytywny napęd i utwierdza nas w przekonaniu, że droga, którą obraliśmy, jest właściwa. Bardzo ważne jest też zaufanie, którym sami siebie obdarzamy. To my sami wewnętrznie czujemy, co dla nas jest najlepsze.

Gdzie nauczyłaś się techniki pouringu czyli malowania tzw. wylewanych obrazów?
Początkowo korzystałam z różnych źródeł online, z których kompletowałam wiedzę nt. potrzebnych materiałów, podstawowych technik oraz trików. Bardzo przydatne okazało się też doświadczenie innych osób, korzystających z metody pouringu, które przerobiły problemy mogące pojawiać się na różnych etapach tworzenia, a które miałam również i ja. Teraz w głównej mierze stawiam na swoją intuicję. Staram się, by obrazy, które gdzieś oglądam, były dla mnie jedynie inspiracją.
Czy jest ktoś, kto Cię inspiruje?
Są pewne osoby, zarówno te znane mi, jak i te nieznane, których obrazy czy rysunki uważam za inspirujące. Na pewno ogromną inspiracją jest dla mnie duński artysta Carl Krull, który tworzy rysunki oparte na liniach (line art), przyprawiające o zawrót głowy. Jest to tak niezwykłe, że to trzeba po prostu zobaczyć. Poza pracą innych staram się, by codzienne życie było dla mnie inspiracją. Próbuję dostrzegać piękno wszędzie tam, gdzie aktualnie jestem. Stawiam na uważność w domu, w lesie, w parku, czy nawet w sklepie. Zaczęłam dzięki temu uważniej dostrzegać otaczający mnie świat i okazuje się, że z dnia na dzień dostrzegam coraz więcej.
Czy w tym, czym aktualnie się zajmujesz jest coś, co możesz nazwać swoim największym sukcesem?
Myślę, że moim największym sukcesem jest to, że w końcu uwierzyłam w siebie i z większą odwagą próbuję nowych rzeczy. Niezwykle ważna jest też dla mnie akceptacja dla błędów. Wszystkie obrazy/rysunki tworzę z akceptacją efektu końcowego, jaki by nie był. To dla mnie duży progres, ponieważ nie zawsze coś wychodzi tak, jak bym chciała, ale wtedy traktuję to jako cenną lekcję, dzięki której uczę się tego, jak zrobić coś inaczej w przyszłości. To dla mnie bardzo ważne.
Oliwia, czy zdarzają Ci się gorsze momenty w tym co robisz? Jeżeli tak to jak sobie z nimi radzisz? Czy pasja odgrywa w tym jakaś rolę?
Życie nie jest idealne i każdy z nas miewa trudne momenty. Gdy zdarza mi się załamanie czy pogorszony nastrój, to mam wsparcie ze strony bliskich, jednak kluczowe jest dla mnie wsparcie, które daję sama sobie. Uczę się tego, by nie walczyć ze złym nastrojem, tylko przyjąć go z pełną akceptacją i dać mu szansę na to, by się wyczerpał. Moje doświadczenie mówi mi, że walka ze złymi emocjami jedynie je podkręca, a przyjęcie ich z życzliwością pozwala nam powoli zaakceptować siebie samych, jako nieidealnych, bo tacy jesteśmy i tacy pozostaniemy. Pasja w tej sytuacji również odgrywa ważną rolę, bo daje mi motywację, pozwala wyznaczać nowe cele i sprawia, że moje życie jest piękniejsze. Dzięki temu, porażki bolą mniej i szybciej wydobywam z nich lekcje – bo każda porażka, to tak naprawdę informacja zwrotna, będąca dla nas drogowskazem na przyszłość.




Jeżeli miałabyś stworzyć swoją definicję pasji, to jak byś ją opisała?
Pasja moim zdaniem jest wtedy, gdy daną rzecz odczuwasz każdą komórką swojego ciała. Uderza cię nagle niesamowita fala radości, ciepła i poczucia, że to jest właśnie to, co masz robić i co sprowadziło cię na świat. W moim przypadku tak jest. W momencie tworzenia, moja dusza dosłownie tańczy. Bez zawahania mogę powiedzieć, że dla mnie każdy proces twórczy to pewnego rodzaju rytuał. Odpowiednio się nastrajam, skupiam, wyciszam i zaczynam. Potem przychodzi euforia i szczęście, których nie da się opisać. Dla mnie jest to doświadczenie na poziomie duchowym.

Czyli Twoim zdaniem warto żyć z pasją i z pasji?
Warto robić w życiu to, co się kocha, bo dzięki temu jesteśmy szczęśliwi. Nieraz wyobrażałam sobie siebie w wieku 80 lat, zadającą sobie pytanie – jakie było moje życie? Czy to, czym się zajmowałam sprawiało mi radość? Gdyby odpowiedź brzmiała nie, czuję, że miałabym w sobie mnóstwo żalu i poczucie straty i tego, że już za późno. Dlatego warto znaleźć coś, co naprawdę sprawia, że jesteśmy szczęśliwi, a nasze życie, które mamy tylko jedno, staje się dzięki temu piękniejsze. W momencie gdy jesteśmy w stanie połączyć to z pracą, to praca przestaje być obowiązkiem, a staje się przyjemnością. Tak! Moim zdaniem zdecydowanie warto żyć z pasją. I z pasji!
Jako osoba, która odnalazła i nazwała swoją pasję, jaką mogłabyś dać radę wszystkim tym, którzy jeszcze jej poszukują?
Moja rada – weź swój strach za rogi. Postaw go przed sobą, lub posadź na krześle i zapytaj, czego od ciebie chce. Co chce osiągnąć ciągłym powstrzymywaniem cię? Do czego chce cię doprowadzić? Wątpię, że pojawią się tu jakiekolwiek pozytywy. Wszyscy w określonych sferach naszego życia żyjemy różnymi przekonaniami, często całkowicie wyimaginowanymi, które tylko nas wstrzymują. Warto zadać sobie pytanie – co dzięki temu zyskujemy? I czy faktycznie nasze obawy muszą się ziścić. Jeżeli coś kochamy, to warto dać temu szansę. Nikt nie powiedział, że do końca życia musimy być w pracy, której nie znosimy, lub robić coś, z czym nam kompletnie nie po drodze. Nikt też nie powiedział, że za każdym razem da się wyjść z takiej sytuacji ot tak. Zmiany przychodzą małymi krokami, stopniowo. To jest proces. Jednak aby cokolwiek w naszym życiu się zmieniło, to potrzebujemy dać sobie szansę na ten pierwszy krok i nie bać się rezultatu – bez powiedzenia A, nie możemy powiedzieć B. Co ma być, w końcu będzie. Stopniowo. Potrzeba na to jedynie czasu, odpowiedniego miejsca i chęci.
Oliwia, bardzo Ci dziekuję za wywiad i życzę dalszych sukcesów!
Ja również bardzo Ci dziękuję 🙂

Gdy Oliwia zaproponowała, że namaluje dla mnie obraz techniką pouringu byłam zachwycona! To jest obraz malowany z intencją, a kolorystyka oddaje to, jak Oliwia postrzega moją osobę, moją emocjonalność i moją aurę. Jest pełen dobrej energii i magii 🙂 Dziękuję oliwia_gloria_art – to piękny i naprawdę wyjątkowy prezent.


—————————————————————————————————
Poniżej miejsca gdzie możecie zobaczyć i zakupić prace Oliwii Sierżęgi
Instagram oliwia_gloria_art