Swoją pasją wciąż zarażają nowych adeptów tanga. Co tydzień organizują milongi i prowadzą cykliczny kurs podstaw tanga argentyńskiego. To właśnie dzięki nim w Rzeszowie mogą odbywać się liczne warsztaty, na których wiedzę o nauce tanga można czerpać od mistrzów z całego świata.
Poznajcie Anię i Sławka Sulenckich, którzy już od czterech lat każdą wolną chwilę spędzają tańcząc tango argentyńskie.

Ania i Sławek Sulenccy Fot. Katarzyna Michno Adelto.pl
Z Anią i Sławkiem spotykam się w hotelu Falcon, gdzie w każdy poniedziałkowy wieczór organizowana jest rzeszowska milonga, na której można zatańczyć prawdziwe Tango Argentyńskie. Oboje ubrani w wieczorowe stroje, oczekując na pierwsze tangowe rytmy wieczoru opowiedzieli mi o swojej pasji.
Od czego zaczęła się wasza przygoda z tangiem?
Sławek: Nasza przygoda z tangiem tak naprawdę zaczęła się już na studiach, gdy razem zapisaliśmy się na warsztaty z tanga argentyńskiego. Niestety, z braku wystarczającej ilości chętnych warsztaty odwołano, ale zainteresowanie tangiem zostało. Kilkanaście lat później, zupełnie nieoczekiwanie tango samo upomniało się o nas. Niektórzy mawiają, że tango wybiera tancerzy a nie na odwrót. Wszystko wskazuje więc na to, że poczekało na odpowiedni moment 🙂
Ania: To był przypadek. Na jednym ze spotkań towarzyskich zupełnie znienacka został poruszony temat tanga. Odżyły wspomnienia, które sprawiły, że postanowiliśmy wrócić do tego tańca. Zaczęliśmy przeszukiwać Internet i tak naprawdę to, gdzie teraz jesteśmy zaczęło się od jednego z filmików na Youtube. Dosłownie powalił nas z nóg. To na nim zobaczyliśmy tango, jakie chcemy tańczyć. Było zupełnie inne niż to, które ogląda się na turniejach czy w Tańcu z Gwiazdami. To było tango argentyńskie.
Sławek: Tak. To było takie „wow”. Po obejrzeniu tego filmiku od razu zaczęliśmy szukać miejsca, gdzie mogli byśmy nauczyć się tańczyć takie tango.
Tango, które urzekło Anię i Sławka
Gdzie stawialiście swoje pierwsze kroki tanga argentyńskiego?
Sławek: Mieliśmy bardzo dużo szczęścia, ponieważ okazało się, że w tym czasie w Dynowie, w ramach jednego z projektów kulturalnych, organizowane były cykliczne warsztaty z prawdziwymi mistrzami tanga. Udało nam się wziąć udział w kilku spotkaniach i to właśnie tam stawialiśmy pierwsze kroki tanga argentyńskiego. I dosłownie były to głównie tylko kroki :). Tam również poznaliśmy inną parę, Elę i Wieśka, którzy złapali bakcyla tak samo jak my. To właśnie z nimi zaczęliśmy najpierw wspólnie ćwiczyć, zorganizowaliśmy milongi i rozpoczęliśmy organizację warsztatów. I tak to trwa do dziś.
Ania: Dziwiło nas, że na początku nauka tanga polegała głównie na nauce prawidłowego chodzenia, ale byliśmy pokornymi uczniami. Mimo trudnych początków szybko złapaliśmy bakcyla.
Jak dużo tanga jest teraz w waszym życiu i jak udaje się wam godzić pasję z innymi obowiązkami?
Ania: Trzeba przyznać, że tango trochę rządzi życiem 🙂
Sławek: Właściwie to zdecydowaną większość wolnego czasu poświęcamy na tango i jak dotąd, udaje nam się łączyć pasje z innymi obowiązkami. To wszystko jest kwestą ustalenia priorytetów. Jeżeli np. decydujemy, że zawsze w poniedziałki są milongi, to już od kilku lat nasi znajomi wiedzą, że w tym czasie jesteśmy nieosiągalni. Nawet będąc na wakacjach czy wyjazdach służbowych sprawdzamy gdzie w danym mieście organizowane są milongi i to do nich dostosowujemy swój wolny czas.Gdy spędzaliśmy wakacje na Teneryfie, specjalnie wynajęliśmy samochód by przejechać całą wyspę tylko po to, aby na jej drugim końcu zatańczyć na milondze. To byłoby trudne do wykonania, gdyby nas to nie pasjonowało. Jeżeli robisz coś z pasją, to sprawia Ci to przyjemność. Nie odczuwasz niedogodności.
Od roku prowadzicie w Rzeszowie cykliczne kursy podstaw tanga argentyńskiego.
Czy to znaczy, że zwiążecie z tangiem swoje życie zawodowe?
Ania: Nie wiążemy z Tangiem przyszłości zawodowej. Zależy nam na tym, aby tango wypełniało nasz wolny czas i z radością dzielimy się tym, co sami już umiemy.
Sławek: Nauka kogoś bardzo nas mobilizuje. To taka nauka siebie przez naukę innych. Przygotowując się do zajęć dużo ćwiczymy i dzięki temu dodatkowo szlifujemy swoje umiejętności. To sprawia, że sami możemy się rozwijać. Razem z Anią uważamy, że nikt nie powinien uczyć się tanga tylko u jednej osoby. Aby naprawdę poznać ten taniec, trzeba podglądać różnych mistrzów. Choć idea tanga argentyńskiego zawsze pozostaje taka sama, każdy mistrz ma swój styl, który warto poznać by potem wzbogacić swój własny warsztat.
Ania: Aby umożliwić to sobie, wszystkim naszym znajomym, którzy wraz z nami tańczą tango, a teraz jeszcze naszym kursantom, organizujemy różne warsztaty i zapraszamy nauczycieli tanga argentyńskiego z całej Polski i coraz częściej również takich, o międzynarodowej sławie.
Do tej pory w Rzeszowie gościli m.in.: Paulina Policzkiewicz-Woźniak i Janek Woźniak – nauczyciele z najdłuższym stażem, którzy wprowadzali tango do Polski, Adrian Durso z Anią Pawłowską, Luiza i Marcelo Almiron, Elise Roulin i Toni Kastelan, Agnieszka Stach i Tymoteusz Ley oraz wielu innych. Warsztaty te odbywają się mniej więcej raz w miesiącu. Warto zaglądać na nasz fanpage Tango Argentino Rzeszów, bo właśnie tam na bieżąco informujemy o takich wydarzeniach i ciekawostkach z tangowego świata.
Czy tango argentyńskie to łatwy taniec? Kto najczęściej tańczy tango?
Ania: Tango nie jest łatwym tańcem. Największa trudność w nauce tanga argentyńskiego polega na tym, że trzeba pokonać bardzo mozolny początek. Dlatego też tango wybierają głównie osoby starsze. Takie, którym nie przeszkadza, że na efekt końcowy trzeba trochę poczekać. To nie jest taniec w stylu Salsy, który daje szybki efekt i po kilku lekcjach można już się świetnie odnaleźć na dyskotece.
Sławek: Osoby dojrzalsze zwracają uwagę na co innego. Młodzi ludzie na kursach poszukują tańca użytkowego. Takiego, który można tańczyć do muzyki puszczanej w klubach i dyskotekach a tango tańczy się zazwyczaj tylko na milongach…
Ania: Dla mężczyzn, którzy chcą tańczyć tango argentyńskie prawdziwym wyzwaniem jest nauka prowadzenia partnerki. Dodatkowo, muszą oni umieć nie tylko prowadzić w tańcu ale również kontrolować to, co dzieje się na parkiecie. Niestety, zwykle wtedy wielu kursantów się poddaje, ale staramy się nie dopuścić do takiej sytuacji. Dla wszystkich, którzy chcą dodatkowo poćwiczyć z nami organizujemy raz w tygodniu praktyki, na których w przyjaznej atmosferze można stawiać pierwsze kroki na parkiecie.
W takim razie kiedy można powiedzieć, że już umie się tańczyć tango argentyńskie?
Ania: Tango argentyńskie jest trudne, ale naprawdę warto wytrwać w nauce bo potem daje ogromną radość i satysfakcję. I to jest właśnie ten moment, w którym można powiedzieć, że już się umie tańczyć tango. Moment, w którym czerpiesz radość z tańca. Potem to już tylko doskonalenie umiejętności, poznawanie nowych figur i kroków.
Ania i Sławek Sulenccy

Czy w trakcie tych kilku lat zdarzały się wam jakieś momenty kryzysowe?
Ania: Zdarzały się, ale bardzo rzadko. Polegały głównie na tym, że źle się nam tańczyło na jakiejś milondze. Myśleliśmy, że już coś umiemy, a tu nagle nie chciało wychodzić. Zawsze najgorsza jest pierwsza milonga po warsztatach, gdy obydwoje na raz próbujemy wprowadzić do tańca to, co właśnie się nauczyliśmy. Ale to nie jest tak, że nie będziemy tańczyć. Raczej nastawiamy się na to, że trzeba się bardziej przyłożyć do nauki. Bo jak się tańczy na milondze to trzeba to robić na 100% ! 🙂 Nie da się tańczyć na 80% ….
Jak postrzegacie tango teraz? Czy jest coś, co szczególnie was w nim urzeka?
Sławek: W tangu cudowne jest to, że mówimy tym samym językiem tańca na całym świecie. Gdziekolwiek pojedziemy. Nie muszę znać języka danego kraju, ale tańcząc tango dogadam
się z każdą kobieta prowadząc ją w tańcu.
Ania: Dla mnie fascynujące jest to, że wszędzie przychodzimy jak do siebie. Zasady panujące na milongach są takie same na całym świecie. Partnerzy poprzez cabaceo przyciągają się wzrokiem i zaczynają tańczyć. Pierwsze kroki to rozpoznanie swoich umiejętności, potem taniec i zabawa. Po trzech utworach tancerze żegnają się i czas na kolejną tandę. Jednak tym, co najbardziej urzeka mnie w tangu jest to, że gdy wchodzisz na salę i widzisz 50 par tańczących do tego samego utworu to widzisz 50 różnych tańców. Każdy tańczy tango argentyńskie, ale równocześnie każdy tańczy co innego. I jak popatrzysz na salę, nawet nie słysząc muzyki to widzisz, że wszystkie te pary tańczą tango. Z postawy, skupienia i zamkniętych oczu partnerek. No i te buty… 🙂

Ania i Sławek Sulenccy Fot. Katarzyna Michno Adelto.pl
Czym zachęcilibyście czytelników bloga Żyje z Pasją do nauki tanga i być może do odnalezienia w nim swojej pasji?
Sławek: Tango to świetne antidotum na stres i odskocznia od dnia codziennego. Jest doskonałe dla osób, które mają dużo pracy, szczególnie tej umysłowej, gdzie trzeba podejmować dużo trudnych decyzji. Gdy zaczyna się tańczyć tango, to trzeba się wyłączyć. Nie ma takiej możliwości, żeby tańczyć tango argentyńskie i równocześnie myśleć o pracy czy o innych problemach. Jest partnerka, muzyka, parkiet i taniec. I to jest właśnie magia tanga. Trzeba mu się oddać całkiem, albo wcale.
Ania: Tango jest również wspaniałym pomysłem na wspólne spędzanie czasu i scementowanie związku. Dzięki temu, że z tangiem nierozerwalnie połączone są milongi, szczególnie dla pań jest to dobry pretekst do tego, aby się ładnie ubrać i nałożyć wieczorowy makijaż.
Na koniec chciałabym was zapytać, czym waszym zdaniem jest pasja?
Sławek: Pasja to coś, co porusza moje emocje i sprawia, że „mi się chce”. Odmładza!
Ania: Do tego co powiedział Sławek dodałabym jeszcze rozwój. Pasja to coś, co nas rozwija i inspiruje.
Bardzo Wam dziękuje za wywiad.
Ania i Sławek: My również dziękujemy.
—————————————————————————————————————————————-
Mini słowniczek:
Tango Argentyńskie – rodzaj muzyki i taniec zapoczątkowany w Argentynie i w Urugwaju. Klasyczne tango argentyńskie jest tańcem charakteryzującym się improwizacją i bliskością partnerów. Liryka tang wyraża zazwyczaj smutek lub zawód miłosny. Charakterystycznym instrumentem muzyki tanga argentyńskiego jest bandoneon.
Tango – zarówno taniec, jak i muzyka – jest częścią światowego niematerialnego dziedzictwa kulturowego ludzkości i w 2009 roku zostało wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO.
Milonga – oznacza miejsce albo imprezę taneczną, na której tańczy się tango argentyńskie. Na milongach wymagany jest stój taki, jak na dancingach. W trakcie milong nie pije się mocnych alkoholi, ponieważ równowaga w tangu jest podstawą. Na sali tanecznej krzesła ustawione są dookoła. Ten rodzaj siedzenia sprzyja cabaceo – proszenie do tańca oczami.
Cabaceo – tradycyjny sposób zapraszania do tanga argentyńskiego za pomocą kontaktu wzrokowego i ruchu głowy. Kobieta może odwrócić głowę, co oznacza, że nie chce tańczyć z mężczyzną. Jeżeli jednak podtrzymuje kontakt wzrokowy to jest to znak zaproszenia. Mężczyzna, nie spuszczając wzroku, podchodzi do kobiety i odprowadza ją na parkiet. Następnie oboje stają na linii tańca, przeciwnie do wskazówek zegara. Nigdy nie przechodzą przez środek parkietu.
Tanda – to 3-5 utworów muzycznych granych w tym samym stylu. Utwory oddzielone krótką przerwą – cortiną. Tandę zawsze tańczy się do końca z tą samą partnerką. Jeżeli na milongę przychodzi para, to w dobrym tonie jest zatańczyć pierwszą oraz ostatnią tandę ze swoją partnerką.
Cortina – krótki muzyczny przerywnik pomiędzy tandami. Umożliwia on tancerzom zejście z parkietu oraz zmianę partnerów.
źródło: Wikipedia oraz informacje od Ani i Sławka Sulenckich zdobyte w trakcie wywiadu.
Przydatne linki:
Hotel Falcon – to tu, w każdy poniedziałek od godz. 20.00 organizowane są milongi w Rzeszowie.
Fanpage Tango Argentino Rzeszów – na tej stronie na bieżąco publikowane są informacje o warsztatach, milongach oraz inne przydatne informacje ze świata tanga.
Sensual Latin Dance – szkoła, w której raz w tygodniu, w środy o godz. 20.00 organizowany jest kurs podstaw tanga argentyńskiego w Rzeszowie.
Adelto.pl – autorką m.in. zdjęcia głównego jest Katarzyna Michno, której pasją jest fotografia i … tango