Kamil – wirtualny kustosz w muzeum „Szanujmy Historię”
Prawdziwy patriota i pasjonat historii, który nie chce być więźniem codzienności zamkniętym w ramach praca-dom.
Kamil z wykształcenia jest nauczycielem historii i filozofii a prywatnie szczęśliwym mężem i tatą czwórki pociech. O sobie mawia – czuje się patriotą z misją. Choć swoje życie zawodowe związał z jedną z międzynarodowych firm budowlanych, to nie zrezygnował ze swoich zainteresowań.
Obecnie, swoją pasję do historii realizuje prowadząc wirtualne muzeum Szanujmy Historie, gdzie udało mu się zgromadzić ponad dwa tysiące eksponatów w kilkunastu kategoriach. Najliczniejsze kategorie to te prezentujące zdjęcia i kartki patriotyczne z okresu II Wojny Światowej. Znajdziemy tam również ciekawy zbór medali i odznaczeń oraz barwną kolekcję odznak niemieckiej pomocy zimowej a także elementy wyposażenia wojska z czasów wojennych.
Wybrane eksponaty z Wirtualnego Muzeum Szanujmy Historię
Źródło: http://myvimu.com/profile/54565764-szanujmyhistorie
Kamil, co skłoniło Cię do założenia wirtualnego muzeum?
Wirtualne Muzeum założyłem po to, aby przedmioty które zbieram mogły ujrzeć światło dzienne. Chciałem się nimi podzielić z innymi ludźmi. Dzięki temu, że znajdują się w Internecie są dostępne bezpłatnie dla wszystkich, którzy interesują się tą tematyką i to przez całą dobę.
Skąd wzięła się u Ciebie pasja do historii?
Zawsze interesowałem się historią. Właściwie to nie pamiętam dokładnie tego momentu kiedy poczułem, że to moja pasja. Myślę, że jest to w pewnym sensie rodzinna tradycja. Już jako dziecko zbierałem znaczki i monety a w domu rodzinnym było sporo staroci. Dorastałem otoczony przedmiotami z „duszą”. Zamiast grać z chłopakami w piłkę wolałem towarzyszyć swojemu ojcu w wyprawach na giełdę staroci. Teraz sam jestem tam stałym bywalcem. Jako nastolatek stworzyłem również swoje drzewo genealogiczne. Miałem to szczęście, że znałem swoich dziadków a większość starszych członków mojej rodziny cieszyła jeszcze się dobrym zdrowiem. Uznałem, że to jest ostatni dzwonek na to, aby dowiedzieć się różnych rzeczy o swoich przodkach. Zbierałam więc informacje, spisywałem zasłyszane historie, jeździłem po cmentarzach, urzędach i parafiach oraz przechwytywałem stare, rodzinne zdjęcia. Tak udało mi się odtworzyć losy mojej rodziny do pięciu pokoleń wstecz.
A teraz, jako trzydziestolatkowi, jak udaje Ci się godzić pracę zawodową z rozwijaniem swojej pasji?
Muzeum prowadzę już od kilku lat. Mając rodzinę i pracując na etacie niestety nie udaje mi się na bieżąco zrobić wszystkiego, co chciałbym aby było zrobione. Staram się jednak wykorzystywać każdą wolną chwilę i sukcesywnie kataloguje swoje zbiory oraz dodaje je do mojego muzeum online. Robię to głównie wtedy, kiedy uśpię dzieci. Nie chce być więźniem codzienności zamkniętym w ramach praca dom ale moja rodzinna jest dla mnie priorytetem. Swój wolny czas w pierwszej kolejności spędzam z dziećmi i żoną. Marzę o tym, aby połączyć pasję z życiem zawodowym. W przyszłości chciałbym otworzyć prawdziwe muzeum. Na razie jestem wirtualnym kustoszem 🙂
Twoja kolekcja wciąż się powiększa…Czym sugerujesz się nabywając kolejną, nową rzecz? Czy interesujesz się szczególnie jakąś tematyką?
Tak, przedmiotów jest coraz więcej więc z małżonką myślimy o zakupie domu bo brakuje nam szaf a ja zajmuje ich zdecydowanie więcej niż ona 🙂 Moim głównym zakresem zainteresowań jest I i II Wojna Światowa. Ciekawi mnie również szeroko pojęty militaryzm i wszystko, co jest z nim związane. Mam również eksponaty z czasów PRL a także takie ciekawostki jak aluminiowe wieczko z opakowania na prezerwatywy które było na wyposażeniu żołnierzy Wehrmachtu oraz tubkę po oryginalnym kremie na piegi…
Krem na piegi VENUS

Źródło: http://myvimu.com/profile/54565764-szanujmyhistorie
Ze względu na swoje miejsce urodzenia i sentyment do lat dzieciństwa interesuję się również historią Prądnika Czerwonego w Krakowie.
Czy w Twojej kolekcji znajduje jakiś szczególny eksponat tzw. biały kruk?
Wszystkie eksponaty są dla mnie ważne i wyjątkowe. Jednak z jednym z nich wiąże się ciekawa historia, która w mojej ocenie posiada jeszcze wiele znaków zapytania i nie ukrywam, że jestem z nim emocjonalnie związany. Jest to zdjęcie Piotra Noworyty, które znalazło się w moich rodzinnych zbiorach. Dostałem je od swojej babci i od razu zwróciło moją szczególną uwagę. Przedstawiało mężczyznę ubranego w wojskowy mundur z dużą ilością medali. Domyślałem się, że nie był zwykłym człowiekiem i wiele w życiu osiągnął. A na dodatek był moim bardzo dalekim krewnym.

Źródło: http://myvimu.com/profile/54565764-szanujmyhistorie
Ponieważ miałem już doświadczenie w poszukiwaniu historycznych informacji tworząc swoje drzewo genealogiczne, postanowiłem dowiedzieć się jak najwięcej o mężczyźnie ze starej fotografii. Wiedziałem tylko, że nazywa się Piotr Noworyta. Przeszukiwałem stare pamiętniki i czasopisma ale niestety nie udało mi się wiele dowiedzieć. Tak naprawdę informację zaczęły spływać po zamieszczeniu tego zdjęcia w Internecie a dokładnie na portalu http://myvimu.com, gdzie mam swoje wirtualne muzeum. Dodałem tam wszystkie dane jakie udało mi się dotychczas zebrać z prośbą o pomoc. Po kilku miesiącach odezwał się do mnie jego bratanek! Zaczęliśmy wymieniać się mailami. Dostałem od niego jeszcze kilka dodatkowych zdjęć i mnóstwo cennych informacji. W międzyczasie odezwał się do mnie również inny członek portalu z informacją, że jest w posiadaniu medalu Virtuti Militari, który należał do Piotra Noworyty. Medale te były numerowane i po tym można było jednoznacznie zidentyfikować ten fakt.
Legitymacja Krzyża Virtuti Militari Piotr Noworyta
Źródło: http://myvimu.com/profile/54565764-szanujmyhistorie
Na tym jednak nie zakończyłem swoich poszukiwań. Dowiedziałem się, że Piotr Noworyta mieszkał w Gdańsku. Po jakimś czasie, korzystając z tego, że z rodziną wypoczywaliśmy w rejonach wybrzeża postanowiłem odnaleźć i odwiedzić jego grób. Gdy tam dotarłem, zapaliłem symboliczną świeczkę i zmówiłem modlitwę. Będąc na miejscu napisałem również liścik do osób opiekujących się grobem z prośbą o kontakt. Oprawiłem go w folię i zostawiłem pod zniczem. Po pół roku odezwał się do mnie wnuk Piotra Noworyty i był zdziwiony, że ktoś interesuje się jego dziadkiem. To od niego dostałem wiele skanów zdjęć Piotra Noworyty. Dowiedziałem się również, że jest w posiadaniu znacznej części jego medali. Przesłał mi również skany dokumentów potwierdzających nadania tych medali oraz bardzo wiele dodatkowych informacji. Wyłoniła się z nich postać bohaterskiego żołnierza, który walczył u boku Józefa Piłsudskiego a w czasach PRL był więziony i torturowany za swoje poglądy w komunistycznych więzieniach. Wiem, że to nie jest koniec tej historii i z pewnością w przyszłości będę starał się wypełniać luki informacyjne w życiorysie Piotra Noworyty. Wszystkich, których interesują jego dziej zapraszam do mojego muzeum gdzie znajduje się specjalny dział poświęcony tej tematyce.
To niesamowita historia! Myślę, że można z niej stworzyć bardzo ciekawą książkę.
Jeżeli tylko czas na to pozwoli to nie wykluczam takiego scenariusza 🙂
Swoje muzeum nazwałeś Szanujmy Historię. Czy uważasz, że w obecnych czasach jest problem z szanowaniem historii?
Zdecydowanie. Niestety wiele osób ma mgliste pojęcie o historii. W chwili obecnej historia często jest pomijana, spychana na bok. Żyjemy w pędzie. Korzystamy z tego co mamy dzisiaj zapominając, że wiele osób musiało stracić zdrowie i życie abyśmy mogli żyć w sposób w jaki żyjemy dzisiaj. I nie mam tu na myśli czasów w których walczyli rycerze ale czasy, w których żyli nasi dziadkowie i pradziadkowie. To głównie okres I i II Wojny Światowej oraz czasy PRL. Wszystkie zdarzenia, które miały miejsce wtedy mają swój łańcuszek przyczynowo skutkowy – np. to, że stać nas na to, na co nas stać i że mówimy językiem jakim mówimy. To przykre, bo w obecnych czasach skupiamy się na tym co jest teraz i co będzie w przyszłości. Zapominamy, że to co mamy teraz wynika z tego co było kiedyś… Dlatego o historii trzeba mówić. Nawet tej, która była zła i niewygodna dla naszego narodu. Jeżeli zakryjemy ją płaszczem cenzury nigdy nie dowiemy się jak było naprawdę.
Jak na przykład III Rzesza i naziści?
Tak. Choć jest to tragiczny wątek w naszej historii to trzeba o nim mówić. Ja mam w swojej kolekcji spore zbiory dotyczące nazistów. Czy nam się to podoba czy nie, ci ludzie byli częścią historii. Odcisnęli w niej swoje piętno. Złe piętno. Chcąc nie chcąc wpłynęli na jej bieg i ukształtowali obecną rzeczywistość. Wszystkie eksponaty o tej tematyce które wystawiam w swoim muzeum służą jedynie poszerzaniu wiedzy historycznej (edukacyjnej, naukowej i kolekcjonerskiej) i nie są wyrazem moich osobistych poglądów. Nie propaguję również żadnej totalitarnej ideologii (faszyzmu, nazizmu ani komunizmu) ale uważam, że jako część naszej historii powinniśmy je znać.
Kamil, na koniec odpowiedz mi proszę czym dla Ciebie jest twoja pasja? I czym w ogóle jest pasja Twoim zdaniem?
Kolekcjonowanie tych wszystkich przedmiotów, otaczanie się historią, zwłaszcza tą dla mnie bliską, mojej rodziny, historia miejsc z którymi jestem związany jest po części próbą zatrzymania czasu. Moja pasja jest równocześnie swego rodzaju misją. Inaczej to nie miało by sensu gdybym to wszystko kupował i trzymał w szafie. W przyszłości chciałbym większość moich zbiorów przekazać dzieciom i wnukom. Uważam, że pamiątki rodzinne powinny zostać w rodzinie.Jeżeli chodzi o to czym jest dla mnie pasja, to jest ona przede wszystkim ogromną przygodą. Jest czymś, czemu jeżeli się poświęcimy daje ogromną radość. Dzięki pasji możemy się rozwijać, poznawać nowych ludzi i doświadczać ciekawych rzeczy. To zaangażowanie zarówno intelektualne jak i fizyczne. Warto mieć pasje.
Kamil, bardzo Ci dziękuję za wywiad oraz życzę powodzenia w kompletowaniu życiorysu Piotra Noworyty.
Ja również dziękuje.